Czerwiec w kropki

Czerwiec w kropki

Dopiero początek czerwca pozwolił na uganianie się za pstrągami potokowymi. I mimo kiepskiego początku sezonu, warto było czekać…

Paskudna, zimna i nie kończąca się wiosna sprawiły, że był to mój najgorszy sezon pstrągowy od wielu lat. Niby ryby były w łowisku, ale nie licząc pojedynczych strzałów fikotów, nie było łatwo przechytrzyć coś większego. Zimna woda była jeszcze w maju, ale już było czuć że za chwilę się zacznie. Pierwsze owady, pierwsze zbiórki z powierzchni, pierwsze agresywne brania. Ale dopiero pod koniec maja i na początku czerwca czas i warunki pozwoliły, by zająć się tematem “kropków” na poważnie.

Wybraliśmy z Maćkiem dwie rzeki, które naprzemiennie odwiedzaliśmy jak tylko często się dało. Najpierw były wyjścia konkretnych ryb. Potem pierwsze spady. Aż wreszcie Maciek dorwał pierwszego lorbasa. Gruby, zdrowy, pięknie ubarwiony. Siedział w głębokim zwalisku i skusił się na woblera szybko prowadzonego z prądem. Czyli już po letniemu. I ta jedna ryba otworzyła nam oczy i pozwoliła już z każdej wyprawy wracać z pięknymi zdjęciami ryb. 🙂

Niemal zupełnie zrezygnowaliśmy z gum i zostaliśmy przy agresywnie prowadzonych woblerach. Sprawdziło się kilka wzorów i kolorów, które w takich warunkach często lądowały w podwodnych zaczepach. Ale po takie pewniaki należało za wszelką cenę wejść do wody, czego Maciek się podjął i słowa dotrzymał.

Woda była niska i czysta a ryby niebywale ostrożne. W zasadzie dawały się złowić wyłącznie w głębokich dziurach. Byliśmy nad wodą o świcie i o zmroku. W środku upalnego dnia i podczas ulewy. I żadne warunki nie były złe. Kluczem było odpowiednie podanie skutecznej przynęty pod zwalisko.

I powiem tak. Już tęsknie za pstrągami, chociaż mamy jeszcze kilka miesięcy sezonu. Ale z braku czasu nie odwiedzimy w tym sezonie każdej dziury i zwaliska. Mamy w planach także inne gatunki ryb. Te kilka wypraw i niesamowitych emocji z łowienia, brania i holowania, zostanie z nami już na zawsze. I mam nadzieję że kiedy już zdrowie nie pozwoli na uganianie się za pstrągami w takich warunkach, Maciek mnie odwiedzi i wspólnie powspominamy tamten przełom maja i czerwca.

Warto przeczytać: